Pisarz zdradził nam, dlaczego zdecydował się, by napisać dalsze losy bohaterów, w których zakochała się cała Polska w 2018 r., gdy miała miejsce premiera serialu HBO na podstawie tej powieści. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo. Zobacz także: Jakub Żulczyk o kontynuacji "Ślepnąc od świateł": "Kamil Nożyński
{"type":"film","id":91321,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Ksi%C4%99%C5%BCniczka+i+%C5%BCo%C5%82nierz-2001-91321/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Księżniczka i żołnierz 2009-02-14 21:43:53 ocenił(a) ten film na: 10 Film niezły,mozna pooglądac nawet dla samej tej panny bo śliczna,ale nie o to chodzi,zauwazyłem na końcu filmu że jest to na faktach czy ktoś słyszał albo wie co się później stało?? goldi007 UWAGA - NIE CZYTAĆ JEŚLI NIE CHCE SIĘ PSUĆ ATMOSFERY PO FILMIE------------------------------------------------------------ --Rozwiedli sie po 5 latach małżeństwa bo ją "wciągneło nocne życie w Las Vegas" . Wiecej tutaj : Scory Właśnie też chciałem się o to spytać. Coś nie bardzo Happy End... (ten po 5 latach) :/ Victor_ Bo to tylko film... ech... ale przynajmniej on okazał się być tym dobrym xD Destiny_5 szkoda mi tej laski...tyle sie wycierpiala zeby sie dostac do New Yorkua tu taki happy end ze sie rozwiedli...ale na tej stronce jest po anielsku i nie bardzo rozumiem ;/ moze ktos mi w skrocie przetlumaczyc o co chodzi..? wiem ze sie rozwiedli bo ja pochlonelo LAS VEGAS no ale moze cos tam wiecej pisze.?!Film bardzo mi sie podobal ;]] _xd_93_ Krótko mówiąc zaczęła imprezować z przyjaciółmi, chodzić do klubów się zmieniła, on nie ... nie wyszło ... Las Vegas uderzyło do głowy ... mck9 on żył tam całe życie i był już ukształtowany a ona no cóż okazało się że była słaba i podatna na różne rzeczy,jestem ciekaw czy wiedząc to on dla jej dobra zostawiłby ja w ojczyźnie??no ale w sumie tam też nie było różowo wszystko na komende,szkoda tylko gościa. goldi007 mysle ze nie tylko zawazyl tu jej slaby charakter ale tez wychowanie i tradycja, ktora bardzo ogranicza kobiety w tym regionie. _xd_93_ Początek jest tak jak na filmie. On w 1999 stacjonowal w Bahranie. Byla nastawiony na kariere. Dalej jest wzmianka jak sie poznali, ze nie mogili byc razem ze wzgledu na to ze ona byla ksiezniczka, a on cudzoziemcem itp. Jednak postanawiaja byc raze i uciekaja do Stanow (Johnson falszuje jej dokumenty tk na filmie). W wieku 23 lat poslubia ksiezniczka (miala 19 lat) w Wedding Chapel w Strip. Media bardzo interesowaly sie ich zyciem itp. Nastepnie on mial obnizony stopien wojskowy. W koncu zostal zwoniony. Po pewnym czasie dowiedzial sie od fbi, ze zlapano Syryjczyka, ktoremu zaplacono dolarów za zamordowanie zony. Miriam zafascynowala sie zyciem w Las Vegas (imprezy ect.) Próbowali sie jeszcze jakos dogadac, ale nie wychodzilo za wzg na to, ze ona za bardzo nie wiedziala co chce. I w koncu go opuscila. Nastepnie zarzadala rozwodu, na co on nie chcial si zgodzic. rozwód wzięli po 5 -ciu latach (dzień przed 5 rocznicą), chociaż Miriam naciskala już znacznie dokumentach napisano "niezgodna w małżeństwie"."Głęboko wewnątrz, ona wie, że kocham ją bardziej niż cokolwiek na świecie," powiedział Johnson. "I can say I enjoyed every minute I spent with her." "Mogę powiedzieć ze coieszylem sie kazda minuta ktora z nia spedzilem"A na zdjęciach wyglądają na takich szczęśliwych... Szczerze mowiac, myslalam ze cala ta historia zakonczy sie _xd_93_ szkoda laski? JEGO szkoda. goldi007 no tak, najpierw tyle się wycierpieli a potem i tak wszystko się rozpadło :/ i jak tu wierzyć w prawdziwą miłość? goldi007 A ja zrozumiałam że Ona odnowiła kontakty z rodziną, jemu się nie podobało to, że jej rodzina nie akceptuje tego związku (blablabla) poza tym po atakach z 11 września jej rodzina chciała dla bezpieczeństwa żeby wróciła.. Potem właśnie było wspomniane Las Vegas... wywiad z nimi :) goldi007 Film jest fantastyczny. Szkoda tylko , że historia tych dwojga tak się skończyła ... goldi007 a mieli dzieci...? szkoda ze tak to się skończyło... piękna romantyczna historia i tyle poświecenia by być razem a tak to sie fatalnie skończyło... zakreconakinia Jeszcze czego. Miałyby i dzieci cierpieć?Już 24 listopada odbędzie się premiera naszego spektaklu „Bajka o księżniczce Popi i smoku Tarabistraku”. Prezentujemy krótką rozmowę z Ewą Ignaczak, reżyserem spektaklu i Idą Bocian, odtwórczynią ról Niani, Czarodziejki, Kobiety i „Bajka o księżniczce Popi i smoku Tarabistraku” to bezpośrednia kontynuacja wystawianej już od kwietnia 2016 roku w Teatrze Gdynia Główna „Bajki o księciu Pipo i jego czerwonym koniku”? Bo książę Pipo też się przecież pojawia w tej opowieści…Ewa Ignaczak: – Tak, to jest świadoma kontynuacja. Planujemy również stworzyć trzecią część i zaprezentować widzom pewnego rodzaju spektakl w odcinkach. W ramach specjalnych wydarzeń będziemy także grać oba spektakle, jeden po drugim. Tutaj muszę podkreślić, że staraliśmy się, aby oba spektakle były samodzielne i można było je oglądać bez znajomości innych części. Dla widzów, którzy oglądali już historię księcia Pipo opowieść o losach księżniczki Popi będzie także ciekawą szansą na poznanie dalszych jego losów. W drugim spektaklu książę zakocha się w księżniczce, głównej bohaterce tej opowieści. W pierwszej części również pojawiała się miłość, ale było to uczucie skierowane do Bocian: – Warto dodać, że w obydwu spektaklach pojawiają się pewne sceny i miejsca, które ze sobą korespondują. Reżyserowi udało się jednak z podobnego materiału stworzyć sceny o odmiennym charakterze. Widać to doskonale w przypadku wizyty w Sklepie-z-dziećmi, które-dopiero-się-urodzą, gdzie duże znaczenie ma to, jaki ojciec się tam pojawi i dlaczego będzie on chciał mieć potomstwo. Spektakl będzie więc intelektualną grą- i z tym małym i z tym dużo starszym widzem. – Porównując losy księcia Pipo i księżniczki Popi można odnieść wrażenie, że opowieść stawia większe wyzwania (takie jak potyczka ze smokiem) przed dziewczyną…EI– Główne założenie spektaklu polegało na opowiadaniu właśnie o dziewczynie, które wkrótce stanie się kobietą. Ta postać była też dla mnie bliższa i odpowiada za moje doświadczenia i moje postawy. To prawda, że książę Pipo jest przede wszystkim dobrym człowiekiem i właśnie to dobro pcha go we wszystkie perypetie i doświadczenia a księżniczka ma rzeczywiście wszystko utrudnione od początku – nie ma ani kochających rodziców, jest samotna i los stawia przed nią prawdziwe wyzwania. IB- Istotne jest także to, że te dwie postacie startują z całkowicie odmiennych sytuacji domowych i ma to na nie ogromny wpływ. Z drugiej strony jest także tak, ze w księciu Pipo rozwijamy empatię, wrażliwość i zdolność kochania. Czy więc trudniejsza będzie walka ze smokiem, czy też próba wyrwania się ze szponów pseudorodziców, którzy uważają, że w taki, a nie inny sposób go kochają? Odpowiedź na to pytanie będzie wyjątkowo trudna i zależeć od tego, w której sytuacji w tym momencie jesteśmy. Mam więc wrażenie, że poprzez wędrówkę Pipo wzmacniane są jego wybrane cechy, jeszcze inne cechy wzmacniane są u Popi, a przez to oboje dojrzewają i stają się dorosłymi Nie chodziło mi o pokazanie typowej księżniczki, która będzie tylko piękna, dobra i naiwna. Świat jest pełen mocnych księżniczek, a dawny podział ról, gdy wyłączną rolą mężczyzny jest walka i do zdobywania na przykład pieniędzy a kobieta powinna zajmować się wychowaniem dzieci, już przestał był aktualny. Teraz role nie są takie oczywiste, idziemy w partnerstwo. Nie powinniśmy więc pokazywać fałszywego obrazu świata dzieciom, które przecież same mogą obserwować swoją rodzinę i przyjaciół i posiadać własne przemyślenia.– Bajka o księciu Pipo miała charakter spektaklu wędrującego, gdzie widzowie poruszali się po przestrzeniach teatru razem z bohaterami. Czy tak samo będzie w przypadku kontynuacji?– Nie. Wędrująca czy też ruchoma forma spektaklu o księciu Pipo była jedną z jego zalet i pozwalała nam na ciekawe pokazanie światów, które odwiedza główny bohater opowieści. W przypadku księżniczki jest jednak odwrotnie, bo to ona jest w centrum wydarzeń i to różnorodne światy przychodzą właśnie do niej. Całkowicie odmienne są także motywacje obu postaci-Pipo był ciekawy świata i wychodził z domu, żeby go poznawać a u księżniczki było odwrotnie, została zamknięta w domu i wszystkie jej przygody nie były efektem jej ciekawości tylko zdarzeniem losu. Być może złego za rozmowę.
WPHUB. białoruś. + 2. Joanna Klimowicz. 17-11-2020 11:55. A Niemen wciąż płynie. Dalsze losy bohaterów powieści Orzeszkowej. Ruiny dworu Benedykta Korczyńskiego czy chaty Janka Bohatyrowicza, mogiła Jana i Cecylii z ławeczką, na której można spocząć w zadumie - wszystkie te miejsca są na wyciągnięcie ręki, dosłownie 50 km od
"W ramionach gwiazd" Amie Kaufman i Meagan Spooner, zachwyca już samym tytułem, a nieziemska okładka dodatkowo wabi swym pięknem, więc nie mogłam oprzeć się pokusie. Nie liczyłam na wiele - zwykły romans między księżniczką i żołnierzem rozgrywający się na tle kosmicznego krajobrazu, a jednak książka mile mnie zaskoczyła. "Chłód to tylko brak ciepła, ciemność to brak światła. A tam jest tak, jakby… światło i ciepło nie istniały, nigdy". Ona: Lilac LaRoux - córka najbogatszego człowieka w galaktyce, właściciela planet i ojca, którego nazwanie nadopiekuńczym to delikatne niedomówienie. Lilac jest oczkiem w głowie swojego taty i jego największym skarbem. Zrobiłby dla niej niemal wszystko, przy czym "niemal" to słowo klucz, ponieważ jedyne, czego odmawia swojej córce to wolność. Rudowłosa, nastoletnia piękność (a jakże!) ciągle przebywa w otoczeniu swojej świty, jednak dziewczyny, które dla nieuważnego obserwatora wydają się przyjaciółkami, w rzeczywistości są ochroniarzami donoszącymi panu LaRoux o wszystkich poczynaniach jego córki. On: Tarver Merendsen - zaledwie osiemnastoletni bohater wojenny, który za swoje zasługi otrzymał stopień majora. O jego heroizmie wspominają liczne raporty wojskowe (a jakże!), jednak teraz jest ozdobą na salonach i obiektem pożądania paparazzi. Mimo nagłego zainteresowania ze strony przedstawicieli wyższych sfer, Tarver nie jest przez nich postrzegany, jako ktoś im równy. Co zresztą wcale mu nie przeszkadza, ponieważ sam ma o nich nienajlepsze zdanie. W skrócie: Początek książki przypomina kosmiczną wersję Titanica! Zarówno on, jak i ona spotykają się na pokładzie Ikara, największego promu kosmicznego w całej galaktyce, który w trakcie rejsu ulega awarii. Zrządzeniem losu (a jakże!) trafiają wspólnie do jedynej kapsuły ratunkowej, która ocalała z katastrofy. Brzmi, jak początek kosmicznego romansu? Cóż... właściwie tak właśnie jest, ale spokojnie, bo od tego momentu zaczyna się robić ciekawie. Otóż planeta, na której awaryjnie lądują nie jest taka, jakiej się spodziewali. Choć pozornie wykreowana na typową kolonię LaRoux, to w rzeczywistości wydaje się niezamieszkała przez ludzi. Dodatkowo niedługo po katastrofie, pannę LaRoux zaczynają męczyć niepokojące wizje, w których widzi martwych pasażerów Ikara. Ciekawe, czy tylko mnie podczas czytania pierwszych rozdziałów przypominały się sceny z "Titanica". Sami rozumiecie: piękna dama o płomienny włosach pochodząca z wyższych sfer i zalecający się do niej chłoptaś z niższej klasy społecznej. Wspólna podróż największym i najbardziej prestiżowym statkiem, który nie miał prawa ulec awarii, a jednak uległ. Następnie panika ludzi, którzy porzucili wszelkie maniery, byle tylko dostać się do kapsuły ratunkowej. Serio? Tylko mnie się tak kojarzy? Okey, to przejdźmy dalej. Książki takie jak "Blask" "Blask" Amy Kathleen Ryan, czy "W otchłani" Beth Revis przyzwyczaiły mnie do tego, że space opera to jeden wielki romans w otoczeniu gwiazd. Niemniej akcja wspomnianych książek działa się głównie na pokładzie promu kosmicznego, więc nie było tam obcych planet do okrycia. Najpewniej po części dlatego tak bardzo doceniłam fakt, że Amie Kaufman i Meagan Spooner stworzyły dla nas nowy, tajemniczy świat, którego zagadka mnie intrygowała. Muszę jednak przyznać, że pod względem flory i fauny nie było wielkiego zaskoczenia, więc moja wyobraźnia nie mogła za bardzo poszaleć. Jednak chyba powinnam to autorkom wybaczyć, skoro głównymi tematami "W ramionach gwiazd" jest romans i walka o przetrwanie na wyludnionej ziemi. A i sam romans był całkiem zgrabnie napisany. Wyjątkowo spodobała mi się książka, która ma tylko dwóch bohaterów prowadzących narrację naprzemiennie. Zwłaszcza, że są oni całkiem sympatyczni. Lilac może pozornie wydawać się rozpuszczoną księżniczką, która będzie płakać przy każdym złamanym paznokciu i wpadnie w histerię, gdy złamie jej się obcas, a jednak dzielnie brnie przez lasy i góry. Ba! Czasami wykazuje się cenniejszymi umiejętnościami, niż jej wojskowy towarzysz. Tarver też nie jest stereotypowym bohaterem wojennym. Ma w sobie wiele łagodności, empatii i zamiłowania do poezji. Niby nic zaskakującego, ale przyjemnie czytało się o ich przygodach. Czas na maksymalną dawkę szczerości: "W ramionach gwiazd" nie jest książką, która utkwi mi w pamięci na lata. Pewnie za rok zapomnę o czym dokładnie była, ale to dobrze, bo chciałabym jeszcze kiedyś do niej wrócić - ot tak dla przyjemności, bo chociaż nie jest ambitna, przełomowa, ani nawet wykreowany świat nie jest zachwycający, czy unikalny, to i tak czytanie jej gwarantuje mile spędzony czas. To więcej, niż zapewniła mi większość książek, po które sięgnęłam w przeciągu ostatniego półrocza. W skrócie niezbyt wymagająca, a za to wciągająca. Czyta się ją szybko i lekko. Ps. Znacie książki, w których planety są ciekawe opisane pod względem panujących tam warunków? Polecicie coś? Ps2. Mam nadzieję, że ten tytuł przełamał moją ostatnią złą passę do książek i już niebawem pojawi się więcej tekstów z tej kategorii.
H8RH.